Jakiś czas temu napisałem o sytuacji, kiedy policja spisała ludzi, którzy na ławkach nieopodal mojego domu pili piwo - jakoś ich nie żałowałem specjalnie, to był element, który lubi narozrabiać. Chwilę później - tego samego dnia znów zobaczyłem podobną akcję - tym razem ławka na rogatkach miasta, koło popularnej ścieżki turystycznej - grupa młodych ludzi, ewidentnie studentów, chłopaki i dziewczyny była spisywana za to samo "przestępstwo"...
I w sumie mam mieszane uczucia - czy takie traktowanie ludzi jest na pewno fair? Z jednej strony sam byłem studentem i na ławce piwo pijałem - radując się zdaną sesją, itp. Jednak z drugiej strony w bliskim otoczeniu były incydenty i sam byłem ich świadkiem, kiedy w sumie takie grupy ludzi koczujące na ławkach przy piwie stanowiły źródło problemu. W przypadku blokowisk i ciasnych osiedli ci kolesie stanowili niemal redutę nie do przejścia.
Osobiście nigdy nie ucierpiałem - jeśli chodzi o mnie - skończyło się na zaczepkach, utarczkach słownych, w ostateczności na szarpaninie - nawet nie nazwałbym tego bójką. Zdarzyło się jednak wśród moich znajomych, że ktoś został dotkliwie pobity - łącznie z pobytem w szpitalu - przez takie grupki robiące sobie na osiedlowych ławkach prywatną "knajpę" i "blokujące przejście".
Z pewnej strony zatem, z akceptacją patrzę na akcje policji pacyfikujące takie grupki amatorów alkoholi na ławkach i przy monopolach. Grupki facetów, które w kupie i po paru głębszych nabierają na blokowisku charakteru agresywnego.
Czytelnikom radzę takie grupki omijać z daleka, najlepiej ze sporym wyprzedzeniem, wybierając alternatywną drogę, zanim jeszcze zauważą was, i przypieprzą się o coś - a bo papierosów nie macie (bo nie palicie), a bo paru groszy nie dacie... Nawet jeśli jesteście biegli w sztukach walki, obwieszenie gazami, pałkami czy teleskopami prawda jest taka - że jak chłopa kupa to i Szwarceneger d*pa!
Życzę bezpiecznych wypadów na miasto! Pozdrawiam!