Lubię gotować. Od czasu do czasu na bawię się w przepisy kuchni kryzysowej. Dania hiper oszczędne, kryzysowe, wykonywane jako swoiste ćwiczenie na wypadek trudnych czasów mogą być też smaczne. Właśnie ze smakiem zjadłem kotlety w warzyw rosołowych, z typowej wygotowanej włoszczyzny, którą często się wyrzuca do śmieci (przynajmniej częściowo).
Warzywa rosołowe pogniotłem ręcznie na miazgę, dodałem mąki (akurat ziemniaczanej), przyprawy do mięs, soli oraz jajko, otrzymałem coś w stylu gęstego ciasta naleśnikowego, duża łyżka stołowa wylana na rozgrzany tłuszcz uformowała przepyszne kotlety. Kto by pomyślał... Smacznego.
Masz jakieś swoje "kryzysowe" potrawy? Pisz!