Przejdź do głównej zawartości

Preppers, survival... więcej działaj, mniej teoretyzuj!

Wpis archiwalny, pisany z myślą o osobach początkujących. Zapraszam!

Mam jakąś wrodzoną niechęć do określania się różnymi epitetami, ale wiele osób znajomych nazywa mnie m. innymi preppersem (ew. prepperem-survivalowcem). Co z tego wynika? Zajmowanie się teoretyczne, ale także praktyczne tematami, z którymi można zetknąć się np. tutaj na FB: 

Preppersi, Miejski Survival

Zachęcam do zainteresowania się tematem, jednocześnie zauważając, że wiele osób zaczynających przygodę prepperską zabiera się za nią od dość "charakterystycznej" strony. Otóż zaczyna nam się podobać ta "przygoda" po oglądnięciu kilku filmów katastroficznych, SF, postapo, serii o zombie, itp., podoba nam się jak bohaterowie radzą sobie z niesprzyjającymi okolicznościami... w końcu zaczynamy sami się uczyć np. nawigacji w terenie, procedur bezpieczeństwa, a wreszcie oszczędzania, niezależności, zarządzania zapasami... OK. Wiadomo o co chodzi, osoby zainteresowane odsyłam do zasobów internetu, choćby wspomnianej wyżej grupy.





Wyjście w teren... park leśny/militarny

Jednakże. Czasem mam wrażenie, że wśród preppersów za dużo jest zabawy i teorii, za mało praktyki i przewidywania. Rozmawiamy o budowie schronów, mało jednak który z nas naprawdę buduje schron czy ziemiankę z zapasami na czas apokalipsy (Schron? Ty zrób chociaż małą spiżarnię!), dyskutujemy o toporkach w teren, na ile jednak naprawdę te toporki są wykorzystywane do ognisk w terenie, rozmawiamy o zapasie srebrnych monet czy waluty na czas "W", kto jednak takie zapasy robi...

Oczywiście nie jest źle. Dużo wśród ludzi ze środowiska preppers/survival jednostek, które, że tak powiem, więcej robią niż mówią... i bardzo dobrze! To jest kierunek, w którym powinniśmy iść! Takie osoby praktyczne i "działające" staram się zgromadzić na grupie FB.

Popularne posty z tego bloga

Łom w samochodzie? Warto się zaopatrzyć

Po co nam w ogóle łom w aucie? Jeśli doszłoby do pożaru silnika, należy lekko uchylić maskę i użyć gaśnicy kierując dysze pod pokrywę silnika, nie otwieramy klapy na max, a jedynie lekko uchylamy, nie sikamy na pokrywę, ani w otwory gdzie widać chłodnice, jest wysoce prawdopodobne, że zapieką się mechanizmy otwierania pokrywy, bądź ulegną deformacji w czasie wypadku, wtedy łom będzie niezbędny. Łom przyda się też do awaryjnego wywarzania drzwi w razie konieczności udzielania pomocy .  Łomy są bardzo tanie. Do typowego auta polecam gruby, niezbyt długi łom. Ważne! Wozimy takie rzeczy tylko i wyłącznie zabezpieczone w bagażniku, nigdy w przedziale pasażerskim. W razie wypadku/dachowania luźne i ciężkie przedmioty bezwładnie latające w kabinie pasażerskiej mogą nas po prostu zabić.

Wołów, Uroczysko Wrzosy

Rezerwat "Uroczysko Wrzosy" koło Wołowa jest jednym z moich ulubionych celów wędrówek. Mimo wielokrotnych wyjazdów na Wrzosy wciąż nie obszedłem wszystkich możliwych tras w Parku Krajobrazowym "Dolina Jezierzycy" oraz w okolicach Wołowa na Dolnym Śląsku. Od lat wracam w okolicę i eksploruję po kawału. Zobaczcie sami... Warto zerknąć na wiki:  https://pl.wikipedia.org/wiki/Rezerwat_przyrody_Uroczysko_Wrzosy

Kotlety z warzyw rosołowych - kuchnia na kryzys

Lubię gotować. Od czasu do czasu na bawię się w przepisy kuchni kryzysowej. Dania hiper oszczędne, kryzysowe, wykonywane jako swoiste ćwiczenie na wypadek trudnych czasów mogą być też smaczne. Właśnie ze smakiem zjadłem kotlety w warzyw rosołowych, z typowej wygotowanej włoszczyzny, którą często się wyrzuca do śmieci (przynajmniej częściowo). Warzywa rosołowe pogniotłem ręcznie na miazgę, dodałem mąki (akurat ziemniaczanej), przyprawy do mięs, soli oraz jajko, otrzymałem coś w stylu gęstego ciasta naleśnikowego, duża łyżka stołowa wylana na rozgrzany tłuszcz uformowała przepyszne kotlety. Kto by pomyślał... Smacznego. Masz jakieś swoje "kryzysowe" potrawy? Pisz!