Dzisiaj zrobiłem sobie praktyczny test niedawno zakupionej lampy awaryjnej/ostrzegawczej. Oczywiście efekt byłby najlepszy nocą na bezdrożu, np. gdzieś na poboczu w trasie, ale i w raczej oświetlonym mieście taki wynalazek z magnetyczną stopką migający intensywnie na czerwono znacząco polepsza widoczność auta stojącego na poboczu w przypadku awarii w porze nocnej.
Nie widać tego na zdjęciu, ale intensywnie miga na czerwono!
Bardzo fajny gadżet, jednak rozważam zakup czegoś bardziej profesjonalnie wykonanego, a nie tylko marketówki za 15 zł. Choć i nawet taki tani sprzęt też się sprawdzi w razie czego do sygnalizacji. Ostatnio przy wypadku, którego byłem świadkiem, OSP miała kilka takich lamp, którymi oznaczono obiekt, dlaczego ja nie mam mieć 2-3 lamp magnetycznych. Jedna w kabinie, jedna w schowku, jedna w torbie awaryjnej w bagażniku. To relatywnie niskie koszty, efekt sygnalizacji w razie "W" - znaczny.
Kolejna rzecz, którą polecam z obserwacji to dodatkowe kamizelki odblaskowe dla pasażerów w razie "W". Jest ciemno - oni też mogą być w szoku, rozchodzić się w ciemnościach po poboczu/pasie drogowym, być narażeni na potrącenie i niewidoczni dla nas i służb ratunkowych.
Patrząc na cenę kamizelek niepoważne wydaje mi się ograniczanie tylko do jednej "obowiązkowej" kamizelki. Też o tym pomyśl!
Skomentuj dzisiejszy wpis! Napisz co myślisz! Pozdrawiam!